Maramuresz – świat z drewna
Zaktualizowano 1 rok temu
Maramuresz jest jednym z najbardziej dziewiczych regionów Rumunii o unikalnym folklorze. Wśród przepastnych lasów leżą wioski, w których czas zatrzymał się w miejscu, a mieszkańcy żyją z tego, co wypracują własnymi rękami.
Wyruszam z dworca głównego w Berlinie. Podróż zajmuje 26 godzin. Pociąg mknie na południowy wschód. Mija rzeki i góry, miasta i stepy, fabryki i stadka bocianów. Wysiadam na rubieżach Unii Europejskiej, w Vișeu de Jos. Dalej idę pieszo, wyboistymi drogami wzdłuż zielonych dolin, skleconych z desek prowizorycznych szałasów, strumyków, koni i krów pasących się na stokach. Mijam malutki kościół i spocony wspinam się po stromym zboczu. Na jego szczycie, na północy Rumunii, w pobliżu granicy z Ukrainą znajduje się osada Obcina. Nie znajdziecie jej na żadnej mapie, żaden drogowskaz nie wskaże wam do niej drogi.
Maramuresz jest jednym z najbardziej dziewiczych zakątków Rumunii, wciśniętym w gęsto porośnięte pasma górskie, dostępnym przez wysoko położone przełęcze. Długi czas region należał do Węgier. Pod rządami Ceausescu jeszcze bardziej pogrążył się w izolacji. Nie ma tu prądu ani bieżącej wody. Czas zatrzymał się w miejscu. Trudy codziennego życia kładą się cieniem na pięknie tutejszej przyrody.
Obecnie Rumunia jest największym eksporterem drewna w Europie. Wielu chce zarabiać na dochodowym biznesie: politycy, leśnicy, robotnicy leśni i policja. Od obalenia reżimu Ceausescu wycięto nielegalnie lasy o powierzchni półtorakrotnie większej od niemieckiego kraju związkowego Saary.
Cenne jest również siano. Bez niego nie da się hodować krów. Bez krów nie ma mięsa i mleka. Tylko nielicznych rolników stać na kupno gotowych pasz. Sianokosy oznaczają tygodnie ciężkiej pracy.
Gospodarstw w Obcinie nigdy nie skolektywizowano. Były zbyt małe i trudno dostępne. - Pozwolono nam zatrzymać ziemię przodków, ale musieliśmy oddawać władzy część plonów - opowiada Iwan Cin. Pól nie uprawia się nowoczesnymi maszynami rolniczymi, lecz tradycyjnymi pługami ciągniętymi przez konie i woły. Maramuresz jest krainą rolniczą, ukształtowaną rękami pracowitych gospodarzy. - Teraz sporo ziemi leży odłogiem, a rodziny są rozdarte, rozrzucone po całej Europie - dodaje Iwan Cin. Młodzi wyjechali za pracą do Włoszech, Hiszpanii. Mężczyźni pracują na budowach, kobiety trudnią się sprzątaniem.
Podobny los jest udziałem nie tylko mieszkańców Obciny, ale całego Maramuresz. W wioskach położonych w dolinie Izy - Bogdan Vodă, Botiza, Bârsana i Glod bieda aż piszczy. Jednocześnie wszędzie widać znaki nowych czasów. Po wyboistych wiejskich drogach jeżdżą zdezelowane Dacie i BMW z włoskimi rejestracjami. Za kierownicami siedzą rumuńscy gastarbeiterzy, którzy przyjechali w odwiedziny do krewnych. Obok tradycyjnych, drewnianych chat wyrastają obszerne domy z cegły z podwójnymi garażami.
Emeryci jeżdżą na zakupy na Ukrainę, bo tam można kupić taniej ryż, masło i ziemniaki. W ogromnych galeriach handlowych w Baia Mare, stolicy okręgu Maramuresz, przyciągają wzrok telewizory plazmowe, tak wielkie, że trzeba dwóch chłopa, by wytaszczyć je ze sklepu. Oto region pełen kontrastów i niespodzianek, gdzie tradycja miesza się z nowoczesnością.
Najlepiej poznamy uroki Maramuresz, wędrując od wioski do wioski. Droga biegnie przez krajobrazy namalowane wieki temu, wzdłuż opustoszałych dróg, przez wzgórza i soczyście zielone łąki. Po drodze utniecie sobie pogawędkę z pasterzami i rolnikami, a emeryci wysiadujący godzinami na przyzbach chat poczęstują was cujką, pędzoną chałupniczo rumuńską śliwowicą.
Oto Ieud, licząca 3 tysiące mieszkańców wioska w dolinie Izy. Głośno biją dzwony, połowa wsi idzie do kościoła. Mężczyźni w ciemnych kamizelach i filcowych kapeluszach, kobiety w chustkach na głowie, starsze w czarnych spódnicach i białych bluzkach, młodsze w kolorowych ludowych spódniczkach w kwiatki, do tego szpilki i nieodłączne komórki.
Najstarszą wioską Maramuresz jest Bogdan Vodă. Wzdłuż ulicy ciągną się pięknie rzeźbione drewniane bramy - prawdziwe dzieła sztuki ludowej i symbol statusu materialnego gospodarzy.
Syhot Marmaroski to rodzinna miejscowość laureata Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wiesla. Architektura miasta przypomina czasy monarchii austro-węgierskiej. We wnętrzach dawnego więzienia powstało Miejsce Pamięci Ofiar Komunizmu i Ruchu Oporu.
Koniecznie trzeba odwiedzić także Viseu de Sus (niemieckie Oberwischau), centrum turystyczne Maramuresz. Miasto leży u ujścia rzeki Vaser do Vişeu, tu kursuje ostatnia parowa kolejka wąskotorowa w Europie. Zbudowano ją w 1932 do transportu drewna, materiałów budowlanych i robotników. Obecnie wozi turystów do doliny. W sezonie letnim okoliczne hotele i przejazdy kolejką są zarezerwowane na wiele dni naprzód.
Źródło: onet.pl