Pomnik ofiar terroru komunistycznego w Jaworznie
14/26
Pomnik ofiar terroru komunistycznego, więzionych i zamordowanych w Centralnym Obozie Pracy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Jaworznie 1945-1952.
W roku 1943, w maju hitlerowcy utworzyli w Jaworznie obóz pracy podlegający pod obóz koncentracyjny KL Auschwitz-Birkenau o nazwie Neu-Dachs. Przebywający w tym obozie więźniowie pracowali (raczej byli zmuszani pod groźbą śmierci, do pracy...) w niezwykle ciężkich warunkach przy budowie kopalni węgla kamiennego i elektrowni. Przez obóz w latach 1943-45 przeszło ok. 3500 osób.
W styczniu 1945 roku, jak większość podobnych obozów na terenie wschodniego Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego nastąpiła jego ewakuacja przed szybko nadciągającą Armią Czerwoną, stąd większość więźniów ewakuowano w głąb Rzeszy. Zaraz po wyzwoleniu nastąpił właściwie „paradoks historii” dla tego niewątpliwie przeklętego miejsca jak i dla tych, którzy możliwe, że ponownie do niego trafili......i dalszy ciąg dziejów obozu.
Ówczesna tymczasowa władza radziecka, na terenie pohitlerowskiego obozu, utworzyła obóz, w którym zaczęto osadzać osoby współpracujące z okupantem w latach wojny, jeńców nazistowskich (nierzadko być może ukrytych zbrodniarzy...), żołnierzy Armii Krajowej, czy działaczów powojennego podziemia niepodległościowego. W kwietniu 1945 roku, obóz otrzymał formalnie status „Centralnego Obozu Pracy Jaworzno”. W latach 1946-48 dużą grupę więźniów tworzyli Ukraińcy i Łemkowie, których odizolowano od innych więźniów w specjalnym podobozie, a trafili tam będąc podejrzanymi o współpracę z ukraińskimi nacjonalistami. Ogólnie nadal nie jest zrozumiałe, dlaczego do obozu kierowano także ukraińską inteligencję i duchowieństwo, skoro ściganie osób, które popełniły zbrodnie ludobójstwa z Ukraińskiej Powstańczej Armii jest wytłumaczalne.... Do obozu trafiali także obywatele ukraińscy, którzy w wyniku tzw. akcji „Wisła”, podejmujący próby powrotu w rodzinne strony. Oblicza się, że przez „Centralny Obóz Pracy Jaworzno”, przeszło ok. 24 tysiące osób, które musiały znosić ogólny terror fizyczny i psychiczny, a do tego dochodziły nieludzkie warunki sanitarne, które powodowały epidemie różnych chorób, stąd też, obóz otrzymał potoczną nazwę „gułag”.
Jednym z komendantów obozu był Salomon Morel ( od II. 1949 roku ), wcześniejszy komendant obozu „Zgoda” w Świętochłowicach ( od II. 1945 roku ), znany z wyjątkowego okrucieństwa. Do dzisiaj przypisuje się jemu wiele zbrodni ludobójstwa w Jaworznie, Świętochłowicach-Zgodzie, jednak za swe czyny nigdy nie odpowiedział przed sądem.
Jaworznicki obóz formalnie został zamknięty w 1949 roku, jednak w jego miejsce utworzono, według radzieckich wzorców, tzw. „Progresywne Więzienie dla Młodocianych” i działało ono w latach 1950-56, stając się jednocześnie modelową placówką „resocjalizacji młodego pokolenia”. Historycy szacują, iż przez „nowy-stary” obóz tym razem przeszło ok. 10 tysięcy młodych ludzi, z przeważającą liczbą nastoletnich Polaków. I tak, za drutami kolczastymi, może nawet identycznymi jak w niedalekim byłym już wtedy KL Auschwitz-Birkenau i nieco dalszym obozie pracy w Sławęcicach, zwanym Blechhammer - więziono m.in.: harcerzy, członków wielu ówczesnych tajnych i młodzieżowych organizacji, którzy nie zgadzali się z poglądami, a raczej sposobami przejmowania władzy w ich kraju przez przedstawicieli nowego ustroju.
Źródło: polskaniezwykla.pl