Warmińsko-Mazurskie Muzeum Pożarnictwa w Lidzbarku
Muzeum powstało w 1972 r z inicjatywy działacza pożarniczego - Maksymiliana Angera. Na ekspozycję składają się stare dokumenty, odznaczenia, mundury strażackie, sztandary oraz sprzęt przeciwpożarowy pochodzący z dawnych wieków. W gablotach prezentowane są hełmy: mosiężne z XVIII w, skórzane z początku XIX, hełmy pruskie i międzywojenne.
Straż w Lidzbarku utworzono 3 maja 1889 r., a w 1968 r. oddano do użytku dom strażaka wybudowany przy współudziale mieszkańców miasta. Z inicjatywy lidzbarskiej Ochotniczej Straży Pożarnej w czynie społecznym utworzono pawilon o powierzchni wystawienniczej przeszło 100 m2, a w nim jedno z pierwszych w Polsce muzeów pożarnictwa. Projekt utworzenia muzeum poparł ówczesny wicewojewoda olsztyński – Józef Mucha, a patronat nad całością sprawował ZOW ZOSP w Olsztynie. Muzeum, którego założycielem i organizatorem był Maksymilian Anger powstało 21 maja 1972 r. przy OSP w Lidzbarku, jako Muzeum Pożarnictwa Ochotniczej Straży Pożarnej w Lidzbarku. 10 sierpnia 2001 r. zmieniono jego status na Warmińsko – Mazurskie Muzeum Pożarnictwa w Lidzbarku.
Jest przynajmniej kilka powodów, dla których trzeba tu zajrzeć. Sporo tutaj sprzętu do gaszenia pożarów, używanego przez pokolenia lidzbarskich strażaków. Ciekawie prezentuje się kolekcja sikawek, w tym stara drewniana prasikawka, idealna do zastosowania w lany poniedziałek. Bogaty jest także zbiór strażackich hełmów, mundurów, sztandarów i gaśnic.
Pośród mnóstwa różnego sprzętu do walki z ogniem, warto zwrócić uwagę na motopompy. Jest wśród nich egzemplarz z lat 30. XX w. W pewnym sensie to protoplasta pierwszego powojennego samochodu osobowego polskiej konstrukcji. Motopompa z warszawskiej fabryki Lilpopa, Raua i Loewensteina użyczyła żerańskim pojazdom nie tylko dwusuwowego silnika, ale także nazwy – „Syrena”. Przez kilka dziesiątków lat Polacy dosiadali rączych aut często nie wiedząc, że pod maską ich bolidów podzwaniały i warczały silniki strażackich motopomp. Przekonamy się o tym naocznie w Lidzbarku, gdzie zachowano motopompę „Syrena” z oryginalną metką producenta. Slogan reklamowy, który na niej widnieje, głosił: „Nigdy nie zawodzi”. Użytkownicy samochodów „Syrena” mogli jedynie pozazdrościć strażakom. W muzeum znajdują się też m.in.: hydrofor z 1890 r., sikawka jednotłokowa z 1889 r., sikawki dwutłokowe z 1900 r. i 1910 r., rekonstrukcja ręcznej sikawki drewnianej tzw. “szprycy” (tego typu sikawki były używane w XVI i XVII w.), która powstała ok. 1930 r., strażacki wóz konny – bojowy z ok. 1930 r., a także liczne hydranty, motopompy, czy też mechaniczna drabina strażacka z 1934 r. Jest nawet skórzane wiadro z 1902 r. Są: bekadła (sygnałówki), syreny ręczne, sztandary. Pod ścianami ustawiony jest sprzęt wykonany przez rzemieślników m.in. Antoniego Millera – stolarza, który przekazał do muzeum wiele eksponatów. Natomiast obok pawilonu muzealnego postawiono wiatę, w której znajdują się stare powozy strażackie, różnorodny, duży gabarytowo sprzęt przeciwpożarowy oraz samochód bojowy straży z 1952 r.
W lidzbarskim muzeum znajdują się nie tylko eksponaty związane z pożarnictwem. Znalazły się tutaj przedmioty związane z historią miasta, stare egzemplarze gazet, powojenne kartki na żywność, monety i banknoty, fotografie i najciekawsza, pisana ręcznie księga bractwa kowalskiego. Dawną polszczyzną uzupełnioną łacińskimi wstępami spisano prozaiczne fakty z życia lidzbarskich kowali. Pierwszy zapis pochodzi sprzed niemalże 300 lat! Księgę prowadzono w latach 1725-1845.
Aby zwiedzić muzeum należy umówić się z jego opiekunem, panem Markiem Kłosowskim (tel: 730 757 752).
Źródło: polska.travel / lidzbark.pl