Park Rubina w Miasteczku Śląskim
Park Rubina - park miejski w Miasteczku Śląskim, w którym znajdują się malownicze alejki spacerowe, fontanna, scena koncertowa oraz plac zabaw dla dzieci.
Jednym z piękniejszych i tajemniczych miejsc w Miasteczku jest Park Rubina. Kiedyś ktoś pytał mnie, skąd taka nazwa. Otóż nazwę park i mieszczący się w nim dworek (obecnie siedziba przedszkola) zawdzięcza doktorowi Ryszardowi Rubinowi. Zakupił on w latach osiemdziesiątych XIXw. od miejscowego Żyda – Sigheima grunt, na którym wybudował piękną rezydencję oraz założył park, obfitujący w wiele cennych gatunków drzew. W parku znajdowało się też sporo elementów tzw. małej architektury, altany, pergole, fontanna, której ślady przetrwały do dzisiaj. W parku był również piękny staw. Cały park otoczony był pierwotnie wysokim murem.
Żona doktora Ryszarda Rubina to Klara, z domu Wetzel. Urodziła się 27 lutego 1870r. w Hohenstein w Saksonii. Wg materiałów archiwalnych z archiwum w Katowicach wynika, że miała ona w latach trzydziestych XXw. przynależność państwową polską. Syn Klary i Ryszarda – Lothar urodził się 11 grudnia 1908r. Studiował medycynę. Pismem Starostwa Powiatowego w Tarnowskich Górach z dnia 10 września 1938r. został pozbawiony obywatelstwa polskiego, w związku z czym opuścił na stałe Miasteczko już 13 września tegoż roku. Ryszard i Klara mieli jeszcze córeczkę Elżbietę, która zmarła mając dwa latka i od tej pory Klara bardzo podupadła na zdrowiu, do końca życia nie umiała poradzić sobie z dręczącą ją depresją. Podobno bardzo nie lubiła od tej pory dzieci, ludzie do dzisiaj opowiadają sobie mrożące z żyłach krew historie o „białej damie”, pojawiającej się w oknie domu lub parku. Wiele starszych osób przed laty opowiadało mi o szlochu dzieci, który słyszeli tam w środku nocy. Dziwnym zbiegiem okoliczności park Rubina stał się miejscem potwornej tragedii, związanej z dziećmi. Równo siedemdziesiąt lat temu, 9 maja 1945r., kiedy ludzie świętowali zakończenie wojny, grupa dzieci z Miasteczka pobiegła pobawić się w parku. W ręku Jędrka Dudka wybuchł znaleziony niewypał, chłopiec zginął na miejscu, siła rażenia była tak duża, że w szpitalu w tym dniu zmarł jeszcze Bolek Gembczyk i Janek Wojtas, a następnego dnia zmarła raniona odłamkiem w udo Marysia Maroń.
Kilkanaście innych dzieci zostało rannych, niektóre dość dotkliwie. Tragedia wydarzyła się w pobliżu skały, pozostałości po funkcjonującym tutaj do pocz. XXw. kamieniołomie.
Co ciekawe, po wojnie w parku Rubina był czynny basen dla dzieci, karuzele i inne atrakcje, a wstęp był płatny.
Z parkiem Rubina związana jest również historia głazu narzutowego, upamiętniającego zaprzysiężenie komórki Polskiej Organizacji Wojskowej w 1919r. W latach trzydziestych spotykali się tam powstańcy śląscy z Miasteczka. Prawdopodobnie w czasie II wojny światowej pomnik został usunięty. W latach osiemdziesiątych XXw. Ryszard Kowalski, fotografując park zauważył kamień, przypominający kształtem powstańczy głaz, znany ze zdjęć archiwalnych.Ściągnął z Huty fadromę i po odwróceniu głazu na drugą stronę ukazał się wyryty napis 1919 P.O.W. i miejsce po tabliczce (najprawdopodobniej z wizerunkiem Matki Boskiej.) Nie było najmniejszych wątpliwości, że to historyczny pomnik. Skąd i kiedy wziął się w Parku Rubina nie udało się ustalić. Głaz przetransportowano do Huty i umieszczono obok stołówki. Planowano zbudowanie postumentu i osadzenie głazu na stałe w formie pomnika. Jednak pewnego dnia zniknął, został celowo zepchnięty do dołu podczas prac budowlanych w HCM. Wiele lat później obok stołówki HCM ustawiono replikę historycznego kamienia.
Źródło: ciekawostkitg.blogspot.com