Grób Gerlacha na Jurnej Górze









Grób Gerlacha na Jurnej Górze to tajemnicze miejsce w lasach Miasteczka Śląskiego, na północ od Huty Cynku, gdzie znajduje się wzgórze nazywane czasem "Górą Gerlacha" na cześć Luiza Gerlacha – leśniczego pracującego niegdyś w dobrach Donnersmarcków. To właśnie tu, na Jurnej Górze, spoczęły jego szczątki, a samo miejsce owiane jest niezwykłymi legendami.
Leśniczy, który budził strach i respekt
Luis Gerlach zapisał się w lokalnej historii jako postać niezwykła – z jednej strony szanowana, z drugiej budząca lęk. Według przekazów zebranych przez śp. Ludwika Siwca, leśniczy parał się podobno czarną magią. Jedna z historii mówi o służącej, która złamała zakaz wchodzenia do tajemniczego pokoju w leśniczówce. W ciemnym pomieszczeniu znalazła czarne, trumienkowe pudełko wydające przerażające odgłosy. Gdy Gerlach odkrył, że kobieta była w zakazanym miejscu, nakazał jej milczenie pod groźbą konsekwencji.
Tajemniczy pogrzeb i nawiedzona mogiła
Gerlach zażyczył sobie, by pochowano go w lesie. Spełnienie tej woli nie było jednak łatwe – konie ciągnące karawan za każdym razem stawały dęba, odmawiając dalszej drogi. Ostatecznie grób przykryto wielkim głazem i ozdobiono porożami, które niestety szybko skradziono. Od tego czasu w okolicy dziać się zaczęły dziwne rzeczy: nagłe podmuchy wiatru, ludzie gubiący drogę. Miejsce to do dziś budzi zarówno ciekawość, jak i niepokój.