Punkt oporu wzg. 319 "Nowy Bytom" - 14. Schron bojowy
32/37
Znajduje się w Rudzie Śląskiej-Bielszowicach przy ulicy Cynkowej. Zaprojektowany został w kategorii „D”, co oznaczało, że budowla taka odporna była na pojedyncze trafienie pociskiem 220 mm. Zbudowano go z betonu zbrojonego prętami stalowymi o przekroju 10 mm (w warstwie zewnętrznej) i 20 mm (w warstwie wewnętrznej). Odporność ta zapewniała około dziesięcioosobowej załodze wystarczające bezpieczeństwo w czasie walki. Oprócz tego na wewnętrznych powierzchniach ścian wprowadzono w beton dodatkowe zabezpieczenie w postaci siatek przeciwodpryskowych ze stalowej siatki.Schron jest jednokondygnacyjny z wylewanym żelbetowym stropem. Posiada żelbetowy wylewany strop. Jest on wzmocniony stalowymi belkami mającymi również zadanie chronić załogę przed odpryskami betonu (rozmieszczonymi co 35 mm). Często są to po prostu stalowe szyny. Pomiędzy belkami są wprowadzone pasy blachy o grubości 5 mm.
Grubość stropu wynosi około 1,5 m. Do prowadzenia walki służyły jej dwa ckm-y wz.30 kal. 7,92 mm (jeden w półkopule na podstawie obrotowej i jeden w strzelnicy ściennej) oraz jeden lub dwa rkm-y wz. 28 kal. 7,92 mm. Kopuła bojowa jest sygnowana: WI 1938 r. Poza tym schron wyposażono również w kopułę obserwatora artylerii typ 36 (sygnowaną ZO NI 1937 990 65) dublując takie samo stanowisko w pobliskim tradytorze południowym. Uczyniono to zapewne ze względu na ograniczająca widoczności zabudowę cegielni w kierunku południowo-wschodnim. W tym miejscu, niczym nieograniczona niegdyś panorama rozciągała się po wzgórza sektora „Szyb Artura” i dolinę rzeki Kłodnicy oraz Halembę. W korytarzu istniała możliwość ukrycia moździerza z obsługą lub rusznicy ppanc.Sam obiekt składa się z kilku pomieszczeń. Znajduje się tu izba dowódcy, pomieszczenie załogi, izba bojowa, dwóch komór kopułowych, maszynowni i śluzy gazowej. Tak więc schron był również zabezpieczony przed atakiem gazowym. Schron posiadał własną instalację elektryczną zasilaną z własnego agregatu prądotwórczego (w pomieszczeniu maszynowni pozostał fundament pod generator).
Był również wyposażony w instalację łączności zewnętrznej w postaci podłączenia telefonicznego do izby dowódcy. Oprócz tego zastosowano tu charakterystyczny dla wielu obiektów OW „Śląsk” system rur głosowych jako łączności wewnętrznej. Była również instalacja filtrowentylacyjna, jak i instalacja wodna niezbędna do chłodzenia ckm-ów.Zadaniem obiektu poza prowadzeniem obserwacji dla artylerii było głównie zamknięcie ogniem ckm-u z lewej strzelnicy ściennej drogi znad granicznej osady Bielszowice do centrum Nowego Bytomia (obecna ul. Kokota) oraz dawanie głównej zapory ogniowej na przedpole obiektu, jak i osłanianie schronów sąsiednich ogniem ckm z półkopuły pancernej od czoła wzdłuż linii zapór. Dowódcą obiektu powinien być teoretycznie oficer posiadający swoją własną izbę, jednak z relacji polskich żołnierzy obsadzających te umocnienia wiemy, iż był nim zastępca dowódcy II plutonu 5 kompanii ckm-ów, plut. E. Czekała.
Wiemy również, że obiekt ulokowany na południowym skrzydle sektora „Nowy Bytom” i pełniący funkcję łącznika z sąsiednią Samodzielną Grupą Bojową „Nowa Wieś” toczył ciężkie walki z „Freikorpsem” latem 1939 roku i pozytywnie się w nich wyróżniał.
Źródło: profort.org.pl
Na przedpolach Nowego Bytomia (niemiecka nazwa „Friedenshütte”) od zachodu rozciąga się górujące nad okolicą „Wzgórze 319”. To właśnie o nie postanowiono oprzeć powstającą w latach 1937-1938 ciągłą pozycję OW „Śląsk” w tym rejonie. Było to konieczne, gdyż w pobliżu wzgórza przebiegała ważna droga łącząca niemieckie Zabrze i polski Chorzów. Oprócz tego specyficzne ukształtowanie się linii granicznej spowodowało istnienie tzw. „klina bytomskiego”, czyli obszaru państwa niemieckiego głęboko wcinającego się w terytorium II RP.
„Wzgórze 319” przecinało szosę wzdłuż granicy polsko-niemieckiej (obecnie miasto Ruda Śląska, dzielnica Nowy Bytom, ul. 1 Maja). W pobliżu ciągnęła się już granica. W miejscowościach Zaborze (Zabrze) na północy oraz w Kończycach (obecnie Zabrze) na południu znajdowały się przejścia graniczne. Pewną przeszkodę dla obrony stwarzało usytuowanie na bezpośrednim przedpolu kopalni „Wolfgang” z koksownią i elektrownią (późniejsza kopalnia „Wawel”), a także kopalni „Hrabia Franciszek” oraz kombinatów na terenie Wirka („Antonienhütte”). Oprócz tego obszar ten charakteryzował się odkrytym rejonem i zabudową skupioną w osiedlach. Jednak cały teren mimo zróżnicowanego ukształtowania miał być silnie umocniony i należycie przygotowany do walki.
Schrony
Zasadniczy trzon punktu oporu stanowiło dziewięć ciężkich schronów bojowych (głównie broni maszynowej i artylerii ppanc.). Wykonano je w 1937 roku na odcinku budowlanym „Czarny Las” (dawna kolonia „Schwarzwald”), którego kierownikiem budowy był ppłk Szmidt. Schrony bojowe otrzymały pancerne kopuły bojowe dostarczone z rocznym opóźnieniem (w większości pochodzące ze śląskich hut), bo dopiero w 1938 roku. W tym samym roku powstał magazyn inżynieryjno-saperski za koszarami. Sam budynek koszar z dwoma schronami bojowymi wykończono w 1938 roku i oddano do użytku. Linie umocnień ciężkich uzupełniono też kilkoma schronami pozornymi i pozorno-bojowymi (występuje tutaj ich największe zagęszczenie). Uzupełniono w ten sposób poważną lukę w obronie grupy „Nowa Wieś”, co jednak musiano poprawić jeszcze w 1939 roku poprzez wybudowanie dwóch schronów typ 39 i modyfikacją jednego ze schronów pozorno-bojowych poprzez zastąpienie strzelnicy dla rkm-u na ckm.
W 1939 roku odcinek budowlany „Czarny Las” podzielono taktycznie na:
- sektor „Nowy Bytom” (w tym dziewięć schronów ciężkich, trzy schrony pozorno-bojowe, poz. 1 schron typ 39).
- grupę „Nowa Wieś” ( w tym dwa schrony ciężkie, cztery schrony pozorno-bojowe, poz. 2 schrony typ 39).
Polska pozycja obronna w tym rejonie panowała nad terenami nadgranicznymi, dając możliwość obserwacji i prowadzenia ognia artyleryjskiego przez obserwatorów artylerii w kilku schronach (m.in. w obiekcie nr 33). Ogień dział tradytorowych (z dwóch schronów dla artylerii polowej) krył swym zasięgiem obszar:
- na północy: przedmieścia Orzegowa, Goduli i Rudy,
- na południu: wzdłuż linii umocnień do lasów na Kłodnicą.
Sektor „Czarny Las” zaliczał się organizacyjnie do pododcinka C: „Kochłowice” granicząc od północy z sąsiednim pododcinkiem B: „Chorzów”, a dokładnie z samodzielną Grupą Bojowa „Chebzie” sektora „Godula”. Od południa był on oddzielony przez dolinę rzeki Kochłówki od sektora „Szyb Artura”. Łączył się z nim poprzez Samodzielną Grupę Bojowa „Nowa Wieś”, wchodzącą w jego skład. W koszarach umieszczonych na zapolu pozycji miała swoje pokojowe kwatery 5 kompania ckm-ów kpt. Jana Lebiedziewicza. Dowódcami jej plutonów byli: por. Antoni Kurys, por. Jan Oleksy, ppor. Alojzy Świtała i por. Wojciech Świątak. Szefem tej kompani był sierż. Stefan Ziemniak.
Historia walk
W czasie mobilizacji alarmowej 24 sierpnia 39 roku uzupełniono stany kompanii do etatów wojennych i pozycje obsadziła dodatkowa 10 kompania strzelecka „Świętochłowicka” kpt. Marcelego Michalskiego przydzielona ze składu batalionu Obrony Narodowej „Chorzów”. Dowódcami plutonów byli tutaj: por. Mieczysław Raszewski, ppor. Stanisław Batko i ppor. Józef Gajdaczek. Szefem kompanii był sierż. Walenty Kulawiak.
Skoncentrowane siły polskie wkroczyły na pozycje 28 sierpnia. Od samego początku toczono zaciekłe boje z dywersantami niemieckimi, działającymi w ramach organizacji „Freikorps” i atakującymi zakłady przemysłowe oraz osady. Wywiązały się zacięte walki m.in. na linii umocnień wokół cegielni w Czarnym Lesie. Jednak dzięki gotowości obrońców i zdecydowanym działaniom polskim ataki te zakończyły się dla Niemców tragiczne. Ich straty szacuje się na kilkudziesięciu zabitych i rannych. Duża część z nich dostała się do niewoli. Polacy odnieśli mniejsze straty, głównie dzięki dobremu wyszkoleniu, organizacji i dowodzeniu. Zginął m.in. ppor. Józef Gajdaczek, sierż. Stefan Ziemniak i kilku strzelców. Niemcy powtarzali ataki również 2 września, usiłując przeniknąć na styku z sektorem „Godula”. Atak zlikwidował pluton ppanc. por. Kurysia. Niestety wyniku z powodu sukcesów niemieckich na innych odcinkach frontu musiano wycofać się. Nastąpiło to na rozkaz naczelnego dowództwa już 2 września po godz. 23.00.
Kilka schronów wzięło ponownie udział w walce w styczniu 1945 roku. Wtedy to wycofujące się z Bytomia na Rybnik rozbite jednostki niemieckiej 20 DPanc. usiłowały powstrzymać w czasie krótkich potyczek natarcie sowieckie skierowane na południe Śląska. W wyniku ogólnego chaosu i rozbicia większości jednostek niemieckich walki te miały jedynie niewielkie znaczenie i były krótkotrwałe. Do dziś większość schronów w tym rejonie nie zachowała już jakiegokolwiek wyposażenia, a kilka obiektów zniszczono podczas różnego rodzaju prac budowlanych. Kilka innych poważnie przekształcono lub uszkodzono.
Źródło: profort.org.pl
Schron jest w trakcie remontu. Nie jest udostępniony do zwiedzania.