Dworek Skorupskich w Sandomierzu
Jeden z najstarszych dworków sandomierskich, który przetrwał w nienaruszonym niemal stanie do dziś. Odnaleźć go można po prawej stronie ulicy Staromiejskiej wiodącej od Zamku do kościoła św. Jakuba. Ukryty jest pośród drzew, po prawej stronie, wiedzie do niego wąska kasztanowa alejka. Zbudowany jest z drzewa modrzewiowego w typie dworku o późno klasycystycznym charakterze. Niezbyt duży, parterowy, prostokątny. Ganek na wschodniej ścianie wsparty na czterech drewnianych kolumnach z trójkątnym przyczółkiem. Wnętrze dwutraktowe, dostępne dwoma wejściami, głównym i bocznym od strony północnej. Ściany dworku są oszalowane z boniowaniem na narożach. Pokryty jest dwuspadowym dachem z naczółkiem. Obok znajdują się przybudówki z II połowy XIX w. To stan dzisiejszy. Dawny wygląd dworku możemy sobie wyobrazić dzięki drobiazgowemu opisowi w aktach księgi wieczystej: „Dom pod numerem 20 na przedmieściu Krakowskim położony, na podmurowaniu wysokim, szabrowany, z dachem olejno malowanym i gankiem ozdobiony, z pokojów siedmiu na dole, ósmego na górze składający się, z których 2 pokoje obiciem wybite a reszta malowane, tudzież obok nowo wystawione oddzielne oficyny, stajnie, wozownie i chlewy drewniane”.
Historia dworku jest niemniej interesująca. Jej początki sięgają roku 1828 r., kiedy to Antoni Podlewski wznosi na stoku wzgórza świętojakubskiego nowy dom. W 1848 r. Dionizy Skorupski, członek urzędu municypalnego zakupiwszy nieruchomość od Antoniego Podlewskiego przekazał ją synowi Julianowi, który powiększył dom, założył ogród owocowy i doprowadził wodę na wzgórze. Julian Skorupski, był naczelnikiem Komisji Skarbu. Mieszkał tu wraz z żoną Marią z Ostrowskich Skorupską przez 30 lat. Prowadzona przez nich winnica była znana w całej okolicy. Pani Maria była osobą niezwykle aktywną i wielce zasłużoną dla miasta. Z postacią jej ojca, Wojciecha Ostrowskiego, emerytowanego generała armii rosyjskiej łączy się odrębna historia - prawdopodobnie to on stał się prototypem bohatera noweli S. Żeromskiego „Echa Leśne” - gen. Rozłuckiego.
Dworek przechodzi różne koleje losu. Do 1928 roku pozostaje w rodzinie Skorupskich. Następnie przechodzi w ręce Hipolita i Michaliny Malinowskich z Częstochowy, by w roku 1938 stać się własnością Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Rzymsko-Katolickich Kapłanów Diecezji Sandomierskiej. W okresie międzywojennym dworek zamieszkiwało wielu lokatorów między innymi: Stanisław Lipiński - dyrektor banku w Sandomierzu, podpułkownik Ludwik Czyżewski - zastępca dowódcy 2 Pułku Piechoty Legionów i rodzina
inż. Zagórskiego - współpracownika Wojciecha Korfantego.
Czas jakiś po II wojnie światowej dworek zajmowali pracownicy Domu Dziecka. Obecnie dworek pełni fukcję hotelową.