Ruiny pałacu Moesów w Wierbce
A-1220/76 z 09.06.1976
Do czasów współczesnych z zespołu pałacowego Moesów w Wierbce zachowały się jedynie ruiny. Pomimo zachowanej bogatej ikonografii, niewiele wiadomo o architekturze budowli oraz jej wnętrzach, które z pewnością musiały zachwycać swoim przepychem, co było charakterystyczne dla rezydencji wielkich śląskich przemysłowców. Do dnia dzisiejszego zachowały się jednak ciekawe elementy architektoniczne na fasadzie pięknego niegdyś obiektu, wzniesionego w stylu szkockiego neogotyku. Jego wnętrze musiało być kiedyś zachwycające: marmury, rzeźby, bogato zdobione salony (m.in. lustrzany i błękitny), kominki, piece kaflowe, a na zewnątrz okazałe tarasy oraz 40-hektarowy park w stylu angielskim pełen rzadkich okazów drzew, takich jak np. drzewo korkowe. Ten ostatni stanowił perełkę całego zespołu, zwłaszcza na początku XX w., kiedy zarząd nad nim objął Mieczysław Hoffman – syn prekursora nowoczesnego rolnictwa Karola Boromeuszka Hoffmana, który doświadczenie w zarządzaniu majątkami ziemskimi zdobywał m.in. w Niemczech i we Francji.
W parku znajdowały się niegdyś korty tenisowe, oczka wodne, altany, alejki, dwie lodownie (służące do przechowywania żywności) i zbiornik wody. Założenie parkowe przetrwało zresztą do dnia dzisiejszego i stanowi pomnik przyrody. Po II wojnie światowej, w parku, z którego pozostały jedynie 3 hektary, naliczono ok. 470 drzew w trzynastu gatunkach, z przewagą klonów i lip. Współcześnie na szczególną uwagę zasługuje m.in. lipa drobnolistna o obwodzie 410 cm rosnąca na południe od ruin pałacu. Ciekawostkę przyrodniczą stanowi także okazały modrzew liczący ok. 170 lat, czyli znacznie starszy od samej zabytkowej budowli.
Pomimo, iż z pałacu pozostały ruiny, warto zobaczyć to niezwykle malownicze miejsce. Uwagę przyciągają przede wszystkim zabytkowe drzewa. Ciekawość budzi historia obiektu oraz jego już prawie niewidoczna wspaniała architektura.
Źródło: peuk.fiiz.pl
Pałac został wzniesiony w latach 80. XIX w. przez Moesów – zamożną rodzinę przemysłowców, w posiadaniu której przez czas jakiś znajdował się również pałac w Pilicy. Poświęcenia nowego domu Julijana Moesa dokonał w 1890 r. proboszcz z Pilicy – ks. Brzozowski. Było to wielkie lokalne święto, w którym udział brali także robotnicy pracujący w fabrykach Moesów. Oni to z własnej inicjatywy na cześć swojego pracodawcy zorganizowali wielki pochód z pochodniami.
Pałac Moesów pozostawał własnością rodziny aż do zakończenia II wojny światowej. Później został, podobnie jak wiele innych majątków, upaństwowiony. Jego nacjonalizacja została przeprowadzona jednak niezgodnie z prawem. Mimo to spadkobiercy ostatnich właścicieli pałacu, nie zainteresowali się należącym się im majątkiem.
Po wojnie pałac został zaadaptowany do pełnienia funkcji mieszkalnych dla pracowników fabryki. Mieściła się w nim również siedziba biblioteki, a także pomieszczenia klubu sportowego. Na początku lat 80. na polecenie wojewody katowickiego – gen. Romana Paszkowskiego, pomimo sprzeciwu władz gminnych, w pałacu utworzono ośrodek odwykowy dla narkomanów.
W ciągu swojej 100-letniej historii, pałac był wielokrotnie niszczony pożarami. Pierwszy wybuchł już w 1910 r., ale majątek udało się wówczas uratować. Tragiczna w skutkach okazała się natomiast pożoga z 1987 r., w jej wyniku budowla została bowiem doszczętnie zniszczona. Jedną z przyczyn, dla której nie udało się ugasić płomieni, był bardzo duży mróz powodujący zamarzanie wody w sikawkach strażackich.
Źródło: peuk.fiiz.pl